Od kilku dni w polskim show biznesie, w wielu domach, w mediach społecznościowych aż kipi. Wszystko przez powrót ustawy antyaborcyjnej, której pomysłodawczynią była niejaka Kaja Godek. Coraz więcej kobiet jasno mówi, że się z tym nie zgadza. To samo dzieje się w środowisku gwiazd i celebrytów. Do tej pory w gronie protestujących znaleźli się m.in. Krzysztof Zalewski, Maja Ostaszewska czy Anja Rubik. Do tego grona dołączyła również… Małgorzata Rozenek, która nie przebierała w słowach.
Ostry wpis Rozenek
Na Instagramie gwiazdy pojawiło się kilka jej zdjęć. Na każdym z nich ma na twarzy maskę z charakterystycznym piorunem, który jest symbolem protestu, a na jednym pokazuje dość wymowny znak – „fu*k you”, który wyraża więcej niż tysiąc słów i jasno pokazuje jaki stosunek do ustawy ma gwiazda. Zdjęciom towarzyszy również niezwykle mocny wpis. Rozenek nakreśliła tam sytuację, w której opisała skutki wejścia w życie zaostrzonej ustawy aborcyjnej. Dodała również kilka niezwykle emocjonalnych słów od siebie:
Jako mama trójki dzieci poczętych dzięki metodzie In Vitro, nie jest mi z aborcją po drodze. Moje życiowe doświadczenia zawiodły mnie dokładnie na drugą stronę tych dylematów, ale moje doświadczenie, życie, przekonanie, nie może być wykładnią dla wszystkich. Każdy z nas ma inną, ale tak samo ważną drogę. Każdy z nas ma prawo do podejmowania swoich decyzji w zaciszu swojego sumienia. Każdy z nas ma prawo do decydowania o sobie i każdy z nas ponosi konsekwencje swoich wyborów. Nie pozwólcie sobie tego odebrać! Być może rządzącym chodzi o to, że wraz z zakazem zgromadzeń, zabrano nam prawo do wyjścia na ulicę i protestowania. Być może chodzi o to, żeby dać pod stołem demokracji prezent Kościołowi? Powiedz NIE! Nie zgadzaj się na decydowanie o Tobie fundamentalistom, zrób to dla wszystkich kobiet w Polsce! Życie potrafi nieźle zaskoczyć...
Zobacz także
Projekt Kai Godek jest w Sejmie od 2017 roku. W 2018 roku trafił chwilowo do „zamrażarki”, ale zgodnie z przepisami o projektach obywatelskich – musiał powrócić w kolejnej kadencji. Sejm miał pół roku na jego rozpatrzenie. Projekt zwany „Zatrzymaj aborcję” zakazuje przerywania ciąży również w takich sytuacjach, gdy badania prenatalne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Artykuły powiązane