Jarosław Bieniuk pod koniec 2019 roku został oskarżony przez 28-letnią kobietę o brutalny gwałt. Cała sytuacja miała mieć miejsce w jednym z hoteli. Niejaka Sylwia Sz. Mówiła wtedy o tym w rozmowie z „Faktem” w ten sposób:
Jarek zakleił mi buzię taśmą. Byłam związana. Wyrywał mi włosy, gwałcił mnie...
Od tego czasu cała sprawa nie mogła znaleźć swojego finału. Było wiele niejasności, a co chwila dochodziły również nowe wątki w sprawie. Ostatecznie - Bieniuk usłyszał wyrok, ale nie za to, za co pierwotnie go oskarżano.
Zobacz także
Jarosław Bienuk usłyszał wyrok
Pod koniec 2019 roku Sylwia Sz. oskarżyła byłego piłkarza o to, że brutalnie ją zgwałcił, a także podał jej środki odurzające. Bieniuk został zatrzymany, ale wyszedł za kaucją. Ostatecznie usłyszał zarzuty za udzielenie narkotyków innym osobom. 26 czerwca odbyła się rozprawa, a wyrokiem sądu Bieniuk został uznany za winnego udzielenia po jednej porcji kokainy Sylwii Sz. i Katarzynie N.
Na rozprawie nie pojawiła się Sylwia Sz., a Bieniuk przyszedł na salę wraz ze swoimi dwoma obrońcami. Sąd wydał wyrok, ale umorzył postępowanie na jeden rok ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Bieniuk musi zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny na rzecz pokrzywdzonych, a także pokryć koszta sądowe.
Jeden z obrońców - mec. Dariusz Makowski - skomentował sprawę w ten sposób:
Mój klient nie przyznał się do winy i w świetle prawa wciąż pozostaje osobą niekaraną. Złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzję czy będziemy składać apelację, czy też nie
Bieniuk postanowił nie komentować sprawy.
Artykuły powiązane