Jennifer Aniston i Brad Pitt, zanim pojawiła się Angelina Jolie, byli bardzo szczęśliwym małżeństwem. Wydawało się, że tak już zostanie. Niestety, Pittowi przyszło zagrać rolę z Jolie i postanowił porzucić dla niej swoje dotychczasowe życie. Później to Angelina zadecydowała, że to, co było między nią a Bradem nie ma już znaczenia i wniosła pozew o rozwód, a ostatnio, według mediów, robiła wszystko, aby ten miał pod górę w kwestii widywania się z dziećmi.
O Bradzie i Jennifer znowu zaczęły rozpisywać się kolorowe magazyny – mówiono, że para do siebie wróciła, że mieszkają ze sobą, a każdy najmniejszy gest był szeroko komentowany. I kiedy już wszyscy pomyśleli, że może faktycznie do siebie wrócą… Jennifer Aniston nie zaprosiła Pitta na swoje 51. urodziny i spędziła je u boku innego mężczyzny.
Zobacz także
Aniston nie wróci do Pitta, bo ma innego wybranka?
Informator magazynu „The Sun” powiedział, że widział jak Aniston podeszła do Pitta i przywitała się z nim, ale nie zamierzała poświęcać mu więcej czasu. Od razu udała się do Jona Hamma, aktora z serialu „Mad Men”, z którym spędziła praktycznie większość wieczoru. Źródło podaje:
Rozmawiali przez wieki i wydawało się, że naprawdę się dobrze rozumieją. Wszyscy to zauważyli
Jennifer i Jon od wielu lat się przyjaźnią i kiedyś nawet próbowali się potajemnie spotykać, ale nic nie wyszło z ich zalotów. Czy może teraz jest coś na rzeczy? Domyślamy się, że fani Aniston i Pitta woleliby żeby tak nie było, szczególnie po tym, jak czule gratulowali sobie na rozdaniu nagród SAG Awards.
No cóż. Serce nie sługa…
Artykuły powiązane