Przekonała was?

Grażyna Wolszczak próbuje walczyć z oskarżeniami pod swoim adresem

Patrycja | dnia: 24-04-2020 | skomentuj

Grażyna Wolszczak próbuje walczyć z oskarżeniami pod swoim adresem

AKPA

Oceń


Grażyna Wolszczak ewidentnie ma dosyć czytania o sobie samych niemiłych rzeczy. Od kilku dni jest ona jedną z głównych postaci w medialnej burzy z Tomaszem Karolakiem. Wszystko przez „wrogie przejęcie” budynku Teatru IMKA. Jak powiedział niedawno Karolak – Wolszczak planowała przejąć budynek za jego plecami i to już od dawna. Teraz aktorka zabiera głos w tej sprawie i próbuje wszystko wyjaśnić. 

Wolszczak zabiera głos 

Dyrekcja teatru wskazuje, że Grażyna Wolszczak negocjowała z zarządcą budynku za ich plecami i to w tym momencie, kiedy IMKA przyjęła pod swój dach prowadzoną przez aktorkę fundację. Niewiele osób uwierzyło w tłumaczenia aktorki. Oliwy do ognia dolał fakt, że Anna Gornostaj wystosowała wobec Wolszczak podobne zarzuty: według niej próbowała „zawłaszczyć władzę” w Teatrze Capitol. 

W rozmowie z Marcinem Cejrowskim aktorka powiedziała, że spadła na nią ogromna fala krytyki i że obecnie przeżywa kiepskie chwile w związku z tym, co się o niej mówi. Między słowami delikatnie wbiła szpilę aktorowi: 

Nastał dosyć trudny dla mnie czas w tej chwili, bo w mediach pokazują dość dziwny mój wizerunek. Ale ja to rozumiem, bo rzeczywiście dla Tomka Karolaka, który rozpętał tę burzę medialną, jest to trudny czas emocjonalnie. Pomyślałam, że przeczekam, aż te emocje opadną i będziemy mogli normalnie, po ludzku porozmawiać o jego planach, które - jak się dowiedziałam - są dość szerokie, że na jesień chce zrobić jubileusz teatru i że przygotowuje premiery. Wszystko jest do zrealizowania. Jak na razie muszę się zmierzyć z wizerunkiem, który rozprzestrzenia, że jestem "krwiożerczym rekinem"

 

  Zobacz także  

Aktorka podkreśliła, że nie czuje się winna z powodu przejęcia budynku Teatru IMKA. Twierdzi, że chciała w ten sposób wyświadczyć przysługę tym, którzy mieli się wystawiać w tym miejscu. Bez jej przejęcia – nie byłoby możliwe realizowanie przedstawień. Później powiedziała, że swojej decyzji nie żałuje i że ponownie zrobiłaby to samo, mimo konsekwencji, które ponosi: 

Jak przyszła do mnie ta propozycja od ZHP, to nie wahałam się ani chwili, bo wiedziałam, że to misja. (...) Szczerze? Zrobiłabym to samo, nawet w obliczu tej pandemii, gdzie wiadomo, że sytuacja jest niebezpieczna i wszyscy drżą o swoją przyszłość. To dziwny moment, by otwierać nowy teatr

Aktorka zapowiedziała również pozwy przeciwko mediom, które przedstawiły ją w takim złym świetle. Zapowiedziała jednocześnie, że Karolak swojego pozwu nie dostanie – ponieważ wypowiada się o niej dość łagodnie, a jego wypowiedzi nacechowane są emocjami: 

Nie wtrącam się w to, ale idą pisma o zdjęcie kłamliwych informacji na mój temat. A jeśli nie zostaną usunięte, to następną drogą są pozwy. Jesteśmy na to przygotowani. Natomiast media poleciały grubo (…) Nie wiem, czy pozwę Tomasza, ale chyba nie, bo wbrew pozorom dość łagodnie się na mój temat wypowiada. Jego słowa są nacechowane emocjami. Liczę, że w którymś momencie emocje opadną i będziemy mogli normalnie gadać ze sobą

Zastanawiamy się – kto mówi prawdę, a kto kłamie. 




Dodaj komentarz