Jak dziś czuje się Kornelia?

Anna Wendzikowska opowiedziała o walce z chorobą córki

Patrycja | dnia: 14-05-2020 | skomentuj

Anna Wendzikowska opowiedziała o walce z chorobą córki

AKPA

Oceń


Anna Wendzikowska jest mamą dwóch córek. Jedna z nich - Kornelia, dzisiaj pięcioletnia, od dziecka walczyła z problemami ze wzrokiem. Chorobę wykryto, kiedy malutka miała 8 miesięcy. Okazało się, że cierpi na niedorozwój nerwów wzrokowych. Dziennikarka w wywiadzie dla portalu „Plejada” opowiedziała o tym, jak wyglądają dalsze zmagania jej i jej córki o pełnię zdrowia. 

Wendzikowska o chorobie córki 

Kornelia, córka Wendzikowskiej, ma dzisiaj za sobą już dwie operacje. Chociaż jej stan zdrowia określa się jako stabilny, to nie koniec walki o poprawę wzroku. Ta nierówna walka nadal trwa: 

Kornelia jest po drugiej operacji. Operacja była głównie po to, żeby spróbować wyciszyć jej oczopląs i wyprostować zeza. Teraz jest taka niewiadoma, która jest najtrudniejsza, ale nie ukrywam, że można się do niej przyzwyczaić. Wiemy, że jedno oko funkcjonuje prawie normalnie, drugie oko ma dużo gorszy potencjał widzenia. Teraz to jest kwestia pracy nad tym, żeby zachować ten potencjał, który jest po to, żeby się ono nie wyłączyło, bo przy takiej dużej różnicy jakości widzenia między jednym okiem a drugim, mózg się fiksuje na jakiejś tam sytuacji i to jest już potem nie do odwrócenia. Jeżeli jedno z oczu dostarcza do mózgu dużo gorszy obraz, to mózg ma tendencję, żeby je w ogóle wyłączyć

 

  Zobacz także  

Dziennikarka zdecydowała się również na to, aby podzielić się tym, jak czuła się, kiedy dowiedziała się o chorobie córki. Był to dla niej szok i jako świeżo upieczonej mamie - ciężko było jej przyjąć do wiadomości, że ukochane dziecko ma taki problem: 

Ona miała tylko osiem miesięcy, więc nie było sposobu na to, żeby stwierdzić, czy ona w ogóle widzi. Najpierw to na mnie spadło, że ma niedorozwój nerwów wzrokowych, a potem nie było żadnego rozwiązania przez wiele miesięcy.

Musiała pogodzić się z niemocą. Musiała po prostu uzbroić się w cierpliwość, bo nie miała jak pomóc córce. Dziennikarka podkreśliła, że mała była narażona na wiele badań i gdyby miała taką możliwość - wszystko wzięłaby na siebie: 

Kiedy nie wiesz, jaka będzie przyszłość i funkcjonowanie Twojego dziecka, a zależy Ci, żeby było jak najlepsze, plus ono cierpi. To są jakieś badania, pobieranie krwi. Ty najchętniej wziąłbyś to na siebie, ale nie możesz. Możesz tylko towarzyszyć, trzymać za rękę i koić 

Nie pozostaje nic innego jak życzyć córce Anny Wendzikowskiej dużo zdrowia. Mamy nadzieję, że wszystko się ułoży. 




Dodaj komentarz