Sylwia Przybysz dopiero co została mamą – ma więc ręce pełne roboty. Dlatego na pewno sporym zaskoczeniem było, że występuje w reklamie. Niestety, nie udostępniła nikomu swojego wizerunku. Reklamy o bardzo „chwytliwym” sloganie: „Na Sylwia Przybysz podano do sądu za ujawnienie tajemnicy odchudzania” z pewnością zdziwiły gwiazdę. W końcu kiedy niby miała pozować do tej wątpliwej jakości kampanii reklamowej? Gwiazda zabrała już głos w tej sprawie.
Przede wszystkim warto podkreślić, że jest to oszustwo i że wykorzystanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody jest karalne. Mimo to wiele firm nieustannie to praktykuje. Można było oglądać reklamy m.in. z Lewandowskim, Siwiec czy Kubackim.
Zobacz także
Sylwia Przybysz padła ofiarą oszustwa
Przykre jest to, że ktoś chce żerować na popularności takich gwiazd, zapewne nabijając w butelkę ich fanów – zapewne myślą sobie wtedy, że skoro ich idol/idolka promuje coś takiego, to to musi być świetne. Przybysz nie zamierza dawać na to przyzwolenia. Dała wyraz swojego oburzenia:
Nie wiem, czy mam płakać, czy się śmiać, gdy widzę te przerobione zdjęcia. Jakaś nieznana mi firma bezprawnie wykorzystuje mój wizerunek do promowania swojego produktu. Jestem zażenowana całą sytuacją, ponieważ oprócz dennych zdjęć, upublicznili udzielony niby przeze mnie wywiad, w którym chwalę się, że schudła dzięki ich produktowi.
Jasno poinformowała swoich fanów o tym, że nie ma nic wspólnego z wywiadem i całą kampanią reklamową, a także podziękowała swoim fanom za to, że nie uwierzyli w te reklamy i że są czujni i dzięki nim mogła się dowiedzieć, że jest twarzą jakiejś szemranej reklamy:
Nie mam z tą firmą ani jej produktami nic wspólnego. Wiem, że większość z Was wyczuła to na kilometr i dziękuję za liczne wiadomości. Podsumowując całą sprawę - jedno wielkie dno!
Czy sprawa znajdzie swój finał w sądzie? W końcu jest to poważne przekroczenie wszelkich granic…
Artykuły powiązane