Gregory Tyree Boyce, 30-letni aktor, który znany jest ze swojej roli w filmie „Zmierzch”, a także jego partnerka - 27-letnia Natalie Adepoju zostali znalezieni martwi w Las Vegas 13 maja. Do tej pory nie ujawniono oficjalnej przyczyny śmierci pary, ale amerykański portal „TMZ” dotarł do informacji, że w apartamencie pełno było nieznanej, sypkiej substancji. Czy to faktycznie przedawkowanie?
Nie żyje gwiazdor „Zmierzchu”
Gregory Tyree Boyce zagrał w pierwszej części filmu. Wcielił się tam w rolę Tylera Crowleya, który o mało co nie uderza furgonetką w bohaterkę Bellę. W ostatniej chwili Edwardowi udaje się wtedy uratować Bellę.
Ciała pary odnalazł kuzyn Gregory’ego. Mężczyznę zaniepokoiło to, że jego samochód nadal stoi pod domem, ponieważ mężczyzna miał już dawno być w Los Angeles. Przeniósł się do las Vegas, aby pomóc swojej matce, ale regularnie jeździł do Los Angeles, aby odwiedzać swoją 10-letnią córkę, a także aby brać udział w castingach.
Zobacz także
W mediach społecznościowych matka opłakiwała jego odejście:
Jestem chora bez ciebie. Jestem rozdarta, zgubiona. Czuję ból. Nie napiszę do ciebie i nie zadzwonię, kiedy coś się zepsuje, albo będę się o coś martwiła, a ty nie powiesz mi "mamo, mam cię, poradzimy sobie z tym razem". Chłopcze, dlaczego mnie zostawiłeś?
W oświadczeniu rodziny, które opublikowano na stronie TMZ, można było przeczytać:
Jako rodzina Gregory'ego Boycea jesteśmy bardzo zasmuceni stratą. Był tatą, synem, wnukiem, bratem, wujem i przyjacielem. Był światłem całego naszego życia i jesteśmy bardzo zasmuceni jego śmiercią. Greg, którego znaliśmy, był dobrym człowiekiem. Był pełnym szacunku i odpowiedzialnym człowiekiem. Zawsze stawiał innych na pierwszym miejscu. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności
Być może wkrótce dowiemy się co było dokładną przyczyną śmierci.