Walijska piosenkarka Aimee Duffy była swego czasu jedną z najpopularniejszych gwiazd. W 2008 roku zasłynęła swoim hitem „Mercy”, za który otrzymała wiele nagród. Niestety, niedługo później na bardzo długo zniknęła z show biznesu i mediów. We wtorek, dziś już 35-letnia wokalistka, wydała oświadczenie na swoim Instagramie, gdzie poinformowała, że przez 10 lat nie było jej w mediach z bardzo konkretnego powodu. Wpis ten był jej pierwszym na tym portalu społecznościowym. Piosenkarka zaczęła go od słów:
Nie macie pojęcia, ile razy chciałam o tym napisać. Nie wiem, czy teraz jest odpowiedni moment, żeby o tym opowiedzieć…
Duffy wyznała, że była kiedyś odurzona substancjami psychoaktywnymi, gwałcona i przetrzymywana przez kilka dni przez napastnika.
Zobacz także
Duffy i jej wyznanie
W dalszej części wpisu znalazło się:
Wielu z Was zastanawiało się, co się ze mną działo przez ostatnią dekadę. Skontaktował się ze mną pewien dziennikarz, to było latem ubiegłego roku i był na tyle cudowny i uprzejmy, że zdecydowałam się o wszystkim mu opowiedzieć. Musicie mi zaufać, że teraz wszystko jest w porządku, ale zostałam zgwałcona, odurzona narkotykami i przez kilka dni byłam więziona.
Wyjaśniła również dlaczego tak długo nie mówiła o swojej krzywdzie:
Przeżyłam. Dojście do siebie zajęło mi trochę czasu. Nie ma prostego sposobu, żeby o tym opowiedzieć. W ciągu ostatnich 10 lat wiele razy starałam się poczuć słońce w swoim sercu i teraz ono świeci. Jeśli zastanawiacie się dlaczego o tym nigdy nie zaśpiewałam, to tłumaczę Wam, że nie mogłam śpiewać z głębi serca, bo było ono złamane. W najbliższych tygodniach opowiem Wam o tym wszystkim w wywiadzie, który będę publikowała.
Na koniec podziękowała swoim fanom za to, że przez wiele lat wspierali ją i poprosiła, aby nie ingerować w jej życie rodzinne. Powiedziała również, że niedługo udzieli wywiadu o tej sprawie, gdzie opowie o szczegółach tego, co jej się przytrafiło.
Artykuły powiązane