Tomasz Stockinger skończył w tym roku 65 lat. Mimo swojego wieku - raczej do tej pory nie skarżył się na większe problemy zdrowotne, przez które musiałby częściej odwiedzać lekarza. Na początku tego roku trafił jednak do szpitala, a podczas wizyty kontrolnej lekarz wykrył u niego wadę serca. Sytuacja była na tyle poważna, że serialowy lekarz Lubicz musiał przejść operację. O swoim stanie zdrowia i o tym, jak poważna była operacja, postanowił opowiedzieć na kanapie w „Dzień dobry TVN”.
Tomasz Stockinger o swojej operacji
Wiele wskazuje na to, że aktor ma się już znacznie lepiej i z pewnością potwierdza to wywiad, o który pokusił się dla „Dzień dobry TVN”. Temat rozmowy w pewnym momencie zboczył na tematy zdrowotne i operację, od której minęło już cztery miesiące. Gwiazdor „Klanu” wyznał:
Operacja na otwartym sercu, trzeba było zoperować zastawkę, inaczej byśmy dzisiaj nie rozmawiali
Zobacz także
Rokowania lekarzy nie były zbyt optymistyczne, dlatego Stockinger postanowił pożegnać się z rodziną. Jak przyznał - było to dla niego trudne, ale jednocześnie bardzo wzbogacające:
Nikomu tego nie życzę, ale jest to też wzbogacenie, doświadczenie, które przewartościowuje wiele rzeczy. Kiedy patrzy się śmierci głęboko w oczy, trzeba to zaakceptować. Tu nie ma miejsca na negocjacje
Teraz na pewno czuje się lepiej, ale to nie koniec jego walki o powrót do pełni sił. Okazuje się, że nadal jest w kontakcie z lekarzami i dochodzi do siebie. W ramach rekonwalescencji ma chodzić na kilkugodzinne spacery. Nie traci jednak pogody ducha i ma w sobie wielkie pokłady cierpliwości, aby wrócić do pełni sił:
To są miesiące dochodzenia do siebie, to się powoli goi. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym w różnych ćwiczeniach
- podsumował w wywiadzie.
My życzymy dużo zdrowia i szybkiego powrotu do pracy!
Artykuły powiązane